Szukaj w sieci

Szukaj w witrynie

 

27 Marzec, 2004
Zaczynamy...
Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moja nową stronką. Jak łatwo zauważyć tematycznie związana jest z filmem...      więcej...

 

 

  Friko.pl

Template Found At:


Free Website Templates

Filmy...

 

Pająk

     Gdy normy estetyczno- obyczajowe nie kneblują swobody wyrazu, raczej rzadko rodzą się dzieła, które wykraczałaby poza chorą ostentację. Dokonania kanadyjskiego reżysera Davida Cronenberga czerpią z grząskiej sfery profanum akurat inspirujące pokłady myślowych spekulacji, dotyczące niepokojących aspektów rozwojowych cywilizacji. Cronenberg to filmowiec o plastycznej wyobraźni, pochłonięty intelektualnymi herezjami, co oczekiwaniom na jego kolejne dzieła przydaje kontrowersyjności. Zagospodarowaną przez niego działkę celuloidowej fantazji, dla oponentów tożsamą z mało wybrednym horrorem, wyróżnia posmak artystycznej charyzmy. Wyświetlany teraz w polskich kinach, z rocznym opóźnieniem, film Pająk, jak na razie ostatnie dzieło Cronenberga, daje podstawy do sądzenia, iż kanadyjski reżyser okrzepł już na tyle w swoim myśleniu o kinie, by nazwać go klasykiem. Przekonuje do tego monografia David Cronenberg. Rozpad ciała. Rozpad gatunku, autorstwa Krzysztofa Loski i Andrzeja Pitrusa, opublikowana przez wydawnictwo Rabid.

Dwoistą dezintegrację, wyrażoną w tytule pracy krakowskich filmoznawców, należy rozumieć wręcz dosłownie. Dorobek Cronenberga opiera się na konsekwentnym demontażu. Cielesność jako materia fabuły jest tu deformowana pod wpływem nauki i technologii, ale też poddawana testom oporności na ekstremalne doznania. Ciągle modyfikowane ciało wchodzi w interakcje z przedmiotowością otoczenia lub urojeniami o podłożu neurotycznym i seksualnym. Fizyczne okaleczenia oraz hybrydyczne formy organiczne, stworzone na bazie ludzkich organów, są żywiołem tego specyficznego kina. Pokazywanie defiguracji pozostaje w ścisłym związku z doprowadzaniem do wyczerpania formalnych atrybutów gatunku filmowego. Cronenberg jest na tym polu wychowankiem rozprzęgniętej atmosfery filmowego undergroundu przełomu lat 60 i 70, która nauczyła go poszanowania kadrów wizyjnego szaleństwa, ale i nonszalancji wobec kanonów gatunkowych. W efekcie kanadyjski reżyser od początku kręci filmy z definicji ułomne, lecz przykuwające uwagę stopniem natężenia scen makabry.

W wydaniu Cronenberga kino gore (mutacja krwawej przemocy i zdystansowanej optyki camp’u) przeistoczyło się z anarchistycznej zabawy horrorem w groźne narzędzie perwersyjnego wizjonerstwa. Wczesne filmy Kanadyjczyka pasożytowały na komercyjnej pulpie kina klasy B.; paradokumentalizm, eksploatacja gwiazd porno, melodramatyczne fabułki, kryminał, science fiction. O ich wyjątkowości przesądzało perfekcyjne wykorzystanie możliwości efektów specjalnych dla potrzeb turpistycznych sekwencji na miarę futurologicznego Grand Guignol. Cronenberg, co dostrzegają w swej pracy Pitrus i Loska, potrafił w tym mariażu ewidentnej tandety i barokowego spiętrzenia, przemycić socjologiczną obserwację. Po konwencjonalnych dziełach w rodzaju Dreszczy, Wścieklizny czy Potomstwa, nakręcił przecież Videodrome; przerażającą wiwisekcję epoki mass mediów, z kolei kilka około-hollywoodzkich danin w rodzaju ,,superprodukcji'' Mucha okazało się prelekcją do wyrafinowanych psychoanaliz ponowoczesności; narkotycznego iluzjonu Nagiego lunchu, schizofrenicznego rozszczepienia Nierozłącznych, czy wreszcie motoryzacyjnego fetyszyzmu Crash. Właśnie Crash, film wyuzdany i pozbawiony klasycznej fabuły, rzekomo realistyczny, prowokujący panseksualną wykładnią relacji człowiek- maszyna, pokazał chyba najlepiej odrębność stylu Cronenberga; lunatyczny trans luźnie uporządkowanego ciągu obrazów snuje w nim opowieść nie będącą de facto opowiadaniem, lecz ilustracją psychotycznych obsesji. Ta konstatacja dotyczy również nowego dzieła Kanadyjczyka.

Pająk powstał na kanwie debiutanckiej powieści Patricka McGratha, angielskiego pisarza, który obok Kathe Koja prezentuje frapujące odgałęzienie współczesnej literatury grozy, kładące nacisk na narracyjne wędrówki w głąb neurotycznych osobowości. Cronenberg kolejny raz sięgnął więc po utwór wydawałoby się zupełnie nieprzekładalny na język filmu, a jeśli już to ze stratą dla efektu końcowego. Pitrus i Loska nie bez zdziwienia odnotowują w swej książce liczne odstępstwa adaptacji Cronenberga od powieści McGratha; okazuje się, iż kanadyjski reżyser zupełnie zlekceważył zawarte w pierwowzorze elementy horroru, wbrew swej proweniencji narzucił swojej wersji utworu realistyczny charakter, pozbywając się wszelkich przerysowanych kulminacji. Jego film jest ascetyczny, surowy i oparty na epizodach ze szczątkowym dialogiem. Towarzysząca niemal od zawsze dziełom Cronenberga muzyka Howarda Shore’a została tutaj ograniczona do minimum.

Istotą powieści McGratha jest choroba psychiczna jako fatum modelujące świat zewnętrzny przeżyć bohatera. U Cronenberga historia pacjenta zakładu dla obłąkanych, który cofa się do okresu dzieciństwa, by niczym detektyw złożyć na nowo elementy układanki zbrodni, przybrała formę mrocznego dramatu psychologicznego. To jakby odpowiedź na krzepiącą hollywoodzką bajkę o schizofrenii pt. Piękny umysł. W obsypanym Oskarami filmie Rona Howarda świat majaków stworzonych w głowie bohatera został uporządkowany zgodnie z regułami kiczowatego melodramatu. Cronenbergowi jak najdalej do takich rozwiązań. Jego bohater to nie żaden błyskotliwy intelektualista, padający ofiarą halucynacji, lecz wystraszony, bełkoczący szkielet człowieka (znakomita kreacja Ralpha Fiennesa), zmuszony do roli kronikarza własnego obłędu. Próbując odnaleźć punkt zaczepienia, pieczołowicie odnawia zanotowane w pamięci obrazy dzieciństwa, a widz uczestniczy razem z nim w procesie dochodzenia do prawdy. Złudna to droga. Cronenberg z właściwym sobie pesymizmem zawiesza bohatera na skraju wsysającej go otchłani psychozy. Wówczas złapana w pajęczą sieć swych urojeń ofiara okazuje się oprawcą, a cały świat konstruktem fobii.

Obrazowanie wszelkich odchyleń nigdy nie sprawiało Cronenbergowi specjalnej trudności. Mimo tego Pająk zaskakuje kunsztownością chyba obcą kanadyjskiemu reżyserowi. Wysmakowane kadry trącą ekspresjonizmem najwyższej próby, zaś fabuła jest przedstawiana niemal bez słów za pomocą mozaiki wystylizowanych obrazów. Ani jednego zbędnego motywu, żadnych efekciarskich scen, zaledwie duszny klimat nerwicy natręctw. Niektórzy recenzenci już uznali Pająka za dzieło wybitne (Loska i Pitrus ostrożnie piszą o najdojrzalszym dokonaniu reżysera), zapewne ciesząc się, iż specjalista, w ich mniemaniu, od grafomanii potrafi powstrzymać swój zły smak i nakręcić wyrafinowany film dla wielbicieli literki B (od Bergmana do Bunuela). Tymczasem Cronenberg bywa wybitnym twórcą, kiedy kręci dzieła nie wybitne, lecz drapieżne, rozdygotane, nierówne, na granicy maniactwa. W Pająku jednostkowa trauma poza behawioralnymi obserwacjami nie wnosi żadnej jakościowej refleksji do wizerunku współczesnych obsesji, tak barwnie pozorowanych we wcześniejszych filmach Kanadyjczyka. Czyżby chwilowy odpoczynek znudzonego wnikaniem w codzienność outsidera? Umysł pajęczy doskonale wie, jak plątać i rozplątywać, dzięki czemu trudno nie złapać się w jego sieć. Sieć Pająka została utkana znaczonymi nićmi, przez co łatwiej się z niej wydostać, choć pamięć o doświadczeniu osaczenia pozostaje na długo. (Łukasz Badula, 1. 10. 2003 w: www.kumulacjonista.kom.pl )


Pająk (Spider) USA 1999

Reżyseria: David Cronenberg  Scenariusz: Patrick McGrath Na podstawie książki: Patrick McGrath  Operator: Peter Suschitzky

Występują: Ralph Finnes, Miranda Richardson, Gabriel Byrne, Bradley Hall

www: http://www.monolith.pl/spider/ 


HOME      FILM      ARTYKUŁY      FORUM      XSIĘGA      e-MAIL
Copyright © 2004 MGMB. All rights reserved.